sobota, 27 grudnia 2014

Maska mleczna mila

 Witam.
        
          Dzisiaj dla odmiany zaprezentuję wam produkt do włosów który w sytuacji kryzysowej uratował moje włosy od zupełnego zniszczenia za co będę mu dozgonnie wdzięczna. Mleczną maskę do włosów firmy Mila pokazała mi moja przyjaciółka i chociaż byłam do niej sceptycznie nastawiona faktycznie zdziałała cuda a za taką cenę nic tylko używać.
          Zaczynając od początku muszę powiedzieć co się stało z moimi włosami aby mniej więcej przybliżyć wam ich stan. Tak więc po powrocie do polski odczułam potrzebę gruntownych zmian, a jak to się mówi kobieta zaczyna zmiany w życiu od zmiany fryzury, więc idąc za tą radą z 7 letniego czerwono-rudego nagle postanowiłam zejść na blond. I tak się stało podjęłam się pierwszej dekoloryzacji którą moje włosy odrzuciły w dobrych 90%. Więc na blond nie było szans a dekoloryzacja została powtórzona po raz drugi. Tym razem włosy puściły trochę kolor ale nie na tyle by móc cokolwiek z nimi zrobić w dalszym ciągu, a niedługo później kolejny raz który tym razem pozwolił mi już położyć kolor. (3 dekoloryzacje + farbowanie w miesiąc ).  
          Oczywiście nie był to ten kolor którego pragnęłam ale już wyglądało to znośnie, jednak moje włosy wypadały garściami podczas każdego mycia, były suche i sianowate co było naprawdę tragiczne. I tu nagle w moim życiu pojawiła się ona! Idąc za radą M. która jest fryzjerką zaczęłam używać owej maski, w połączeniu z moją odżywką którą kocham o olejkiem arganowym (sporadycznie ale jednak). Włosy już po pierwszym użyciu poprawiły swój stan, po raz pierwszy nałożyłam ją na całą noc, a każdy kolejny raz zmieniał stan moich włosów nie do poznania. Na dzień dzisiejszy kondycja moich włosów jest chyba lepsza niż przed dekoloryzacją, używam tej maski w końcu od września i jestem pewna że gdy tylko się skończy pobiegnę do sklepu po kolejną.
         Składaqua, cetearyl alcohol, cetrimonium chloride, dipalmytoylethyl hydroxyethylmonium methosulfate, parfum, benzyl alcohol, citric acid, peg-5 cocomonium methosulfate, methylchloroisothiazolinone, sodium glutamate, hydrolized milk protein, hydroxypropyltrimonium hydrolyzed casein, methylisothiazolinone, sodium cocoyl glutamate, hydroxypropyl guar hydroxypropyltrimonium chloride.





Plusy:                                                                Minusy:
-nie obciąża włosów                                            -zapach (bardzo intensywny który po dłuższym 
-włosy się nie przetłuszczają                               czasie staje się męczący)
-bardzo dobrze nawilża
-włosy się nie puszą
-poprawia kondycje włosów
-wydajna
-bogata w proteiny
-ułatwia rozczesywanie włosów
-cena
          ReasumującMaska dała mi wszystko czego oczekiwałam a jedyne co bym w niej zmieniła to intensywność zapachu podczas płukania który najzwyczajniej mnie męczy. Cena nie jest wysoka bo za 1000ml płacimy zaledwie 20zł czyli naprawdę niewiele za produkt takiej jakości. Maskę możemy dostać w sklepie fryzjerskim Fale Loki Koki lub na ich stronie internetowej więc i z dostępnością nie ma problemu. Jak dla mnie tylko brać i używać ja na pewno z niej nie zrezygnuję a i postaram się przetestować inne maski i odżywki tej firmy bo wydaje mi się że naprawdę warto.

A wy ? Mieliście okazje używać tej maski.  Co o niej sądzicie ? 



piątek, 19 grudnia 2014

Przedłużanie i zagęszczanie rzęs metodą 1:1

          Wiele kobiet uważa rzęsy za swój największy atut, podkreślają je zalotkami i licznymi tuszami oraz pielęgnują odżywkami których ceny niejednokrotnie przekraczają ludzkie pojęcie. W końcu czego się nie zrobi aby nasze rzęsy przypominały firanki. Osobiście uważam że długie i grube rzęsy są czymś naprawdę wspaniałym jednak nie każda z nas została obdarzona przez naturę tak jak by tego chciała a tusze nie zawsze są w stanie spełnić ich oczekiwań. 
          Już jakiś czas temu aplikacja dodatkowych rzęs stała się dość popularna, mamy do wyboru liczny wachlarz oferowanych produktów w którym każdy znajdzie metodę idealną dla siebie. Dzisiaj postanowiłam skoncentrować się na metodzie którą uwielbiam i każdej kobiecie która chciała by czegoś więcej od swoich rzęs mogę ją gorąco polecić. Tak więc parę słów więcej o metodzie przedłużania i zagęszczania rzęs metodą 1:1. 
          Rezultat przedłużania rzęs tą metodą pozwala nam na osiągnięcie bardzo naturalnego efektu, a jednocześnie znacznego wydłużenia i pogrubienia rzęs. Zabieg co prawda jest czasochłonny bo pierwsze założenie zajmuje średnio od 2 do nawet 3 godzin, ale podczas jego wykonywania spokojnie możemy się odprężyć a nawet odbyć popołudniowa drzemkę bo jest w 100% bezbolesny a można go nawet zaliczyć o tych przyjemnych. Metoda o której mówię polega na doczepieniu jednej sztucznej rzęsy do jednej naturalnej, dlatego nie jesteśmy w stanie zauważyć prześwitów czy różnic między naszymi rzęsami a doczepionymi. Podczas jednej aplikacji zakłada się około 120 rzęs na jedno oko. Najbardziej naturalnym skrętem jest skręt „C” a metodą aplikacji tak zwane kocie oko do którego używamy 3 a nawet 4 długości rzęs. W kącikach wewnętrznych krótkie np. 7-9mm na środku 10-11mm a w zewnętrznym kąciku oka najdłuższe 12-13mm. Do wyboru mamy trzy rodzaje rzęs począwszy od syntetycznych po norki i jedwabne. Te ostatnie są najbardziej zbliżone miękkością do naszych naturalnych dlatego ich cena różni się od ceny rzęs syntetycznych. Osoby zajmujące się przedłużaniem mają do wyboru również różne długości, grubości i skręty dlatego bez problemu każda z nas znajdzie coś dla siebie. Efekt przedłużenia utrzymuje się około dwóch miesięcy, zależnie od predyspozycji naszych naturalnych rzęs. Długość życia naturalnej rzęsy wynosi około 3 miesięcy dlatego przyklejając rzęsy nie można dokładnie określić na jakim etapie wzrostu znajdują się w danej chwili i aby uniknąć prześwitów i zachować atrakcyjny wygląd naszych firanek musimy uzupełniać je średnio co 3-4tygodnie. Przedłużanych rzęs nienależny malować bo mogą się skleić tuszem przez co zamiast atrakcyjnych będą śmieszne, a ponadto morze to spowodować konieczność ściągnięcia rzęs w celu aplikacji kolejnych. Należy również pamiętać że sztuczne rzęsy w żaden sposób nie wpływają na jakość naszego życia, wykluczając pierwsze 24h od aplikacji gdy nie możemy moczyć oczu by klej dobrze związał się z rzęsami.  

         Mam nadzieję że ten wpis ułatwi komuś podjęcie decyzji o aplikacji, że wyrazicie własne zdanie i podzielicie się swoimi doświadczeniami. Jeśli macie jakieś dodatkowe pytania dotyczące aplikacji postaram się na nie odpowiedzieć. 

wtorek, 16 grudnia 2014

Zabieg parafinowy

Witam.

        Jako że zima zbliża się do nas wielkimi krokami postanowiłam w mniejszym lub większym stopniu przybliżyć zabieg który w tym okresie jest idealny dla naszej skóry dłoni (i nie tylko), a ponadto bardzo przyjemny. Mówię tutaj oczywiście o zabiegu parafinowym, który już po jednym razie potrafi zdziałać cuda a przesuszona skóra dłoni momentalnie odżyje.
        Zima choć niewątpliwie urokliwa niesie za sobą wiele nieprzyjemnych konsekwencji dla naszej skóry która zależnie od naszych skłonności potrzebuje większego lub mniejszego nawilżenia, na które nie zawsze znajdujemy czas lub chęci. Kremowanie dłoni przed każdym wyjściem z domu wiąże się dla niektórych z pewnym rodzajem dyskomfortu, a u innych z brakiem systematyczności i ludzką sklerozą. Zabieg parafinowy pochłania zaledwie około 25/30min i zapewnia natychmiastowe efekty regeneracji naszej skóry która momentalnie zostaje nawilżona i zwitaminizowana, a warstwa która pozostaje po zabiegu skutecznie ochrania dłonie przez jakiś czas.


Na czym polega i jak wygląda zabieg?
1.Prawidłowo wykonany zabieg rozpoczynamy oczywiście od diagnozy skóry dłoni i wykluczeniu przeciwwskazań. Choć zabieg parafinowy nie jest inwazyjny, są stany które mogą go wykluczyć np. choroby zakaźne skóry dłoni, zabieg ten nie jest też wskazany przy reumatoidalnym zapaleniu stawów (poszczególne zapalenia się rozgrzewa inne chłodzi najlepiej skonsultować się z lekarzem).
2.Gdy wykluczymy wszystkie przeciwwskazania, ściągnęłyśmy biżuterie i spryskałyśmy dłonie płynem do dezynfekcji powinniśmy przystąpić do peelingu dłoni. Musimy pamiętać aby zmyć go bardzo dokładnie, ma to w końcu na celu starcie z naszych dłoni martwego naskórka w celu lepszego wniknięcia substancji aktywnych w naszą skórę.
3.Na skórę nakładamy maskę pod parafinę bądź krem odżywczy, warstwa powinna być stosunkowo gruba.
4. Zakładając że parafina już jest rozgrzana a jej temp. wcześniej sprawdziłyśmy na ręce aplikujemy
ją zależnie od upodobań (albo nakładamy ją pędzelkiem (2-3 warstwy) lub maczamy (2-3 krotnie) całą dłoń w parafiniarce).
5. Następnym krokiem jest wsadzenie dłoni w rękawiczki foliowe a później w rękawice frotte które utrzymują ciepło. Tak owinięte dłonie trzymamy około 15/20min i powinny pozostać w możliwym bezruchu aby parafina nie popękała.
6. Ściągamy rękawice a następnie parafinę. Reszty maski wmasowujemy delikatnym masażem dłoni. Na koniec można wsmarować krem np. wygładzający ale nie jest to konieczne.

        Zabieg parafinowy w salonie kosmetycznym waha się w cenie od 25 do 40 zł jednak spokojnie można pozwolić sobie na jego wykonanie w zaciszu domowym. Kompletny zestaw do parafiny kosztuje około 100zł , a stare domowe sposoby na roztopienie jej w garnku jest równie dobry a koszt jednorazowego zabiegu będzie wahać się w okolicach 10-15zł


        No i oczywiście liczę że powiecie coś o swoich przeżyciach z parafiną, jakie odczucia wam towarzyszą i co najważniejsze czy jesteście zadowoleni z efektów. Ja ją wprost uwielbiam!